niedziela, 25 grudnia 2016

Święta w domu

Cóż, pomimo tego, że już bardzo dawno wyprowadziłam się od rodziców, zawsze, gdy mam do nich jechać, mówię, że jadę do domu. Mój mąż się o to wścieka i twierdzi, że dom mam u nas, jednak dla mnie dom rodzinny, to dom rodzinny. Bardzo żałuje tylko, że od paru lat nie ma prawdziwych zim, bo nawet zdjęcia wyglądają tak, jakbym była tutaj późną jesienią. Niestety, będę mogła je zamieścić po powrocie do nas, bo tutaj nie ma takiej możliwości. To, co najbardziej kocham w tych okolicach, to jeziora i lasy- u mnie niby też są, ale uroki rodzinnych okolic są takie, że nawet ten aspekt wydaje mi się dużo lepszy tutaj, tym bardziej, że w moim miejscu zamieszkania jeziora, to dziury po piaskowniach. Cieszę się, bo teraz nie mamy tylu potraw, ile trzeba, za to moi rodzice spędzają czas z wnuczką...
I staram się cieszyć otaczającą nas rodziną, bo w sumie to nie wiadomo, ile takich wspólnych świąt jeszcze przed nami. To, co mnie w ostatnich miesiącach przeraża to ilość bezsensownych i przedwczesnych śmierci. Dlatego kończę ten wpis krótką puentą: Cieszmy się sobą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz