środa, 28 grudnia 2016

Sadzenie roślin

Nie łapcie się za głowy- wiem, że to nie pora. Niestety, WOŚP jest co roku o tej samej porze, a ja zawsze zaopatruję się w szczepki na aukcjach tej akcji. I moje dzisiejsze ofiary, to właśnie tegoroczne nabytki, które wylicytowałam- pewnie do końca akcji ich jeszcze przybędzie, chciałabym jeszcze kupić zielistkę i trzykrotki, zobaczymy, może ktoś wystawi swoje nadwyżki.
Odnośnie przygotowywania podłoża- we wszystkich przypadkach jako drenaż dałam keramzyt, a jako bezpośrednie podłoże poszedł mój ogrodowy kompost wymieszany z perlitem- nie wiem na czym myk polega, ale kompost wychodzi mi bardo przepuszczalny i słabo magazynuje wodę- dlatego odważyłam się go użyć również do sukulentu, ale bez perlitu.
Przy okazji, przesiany kompost miałam odłożony w ogrodzie i przy sadzeniu szczepek okazało się, że znajdują się w nim kiełkujące cebulki. Zgodnie z zasadą, że nie wiem co to jest, ale i tak to posadzę, dostały one również swoją doniczkę i zobaczymy, co mi zawędrowało na przesianą pryzmę, która niestety zaczęła już zarastać chwastami. Największe problemy mam z podgarycznikiem pospolitym, ale mam niecny plan zacząć go traktować jako jarzynę. W końcu, jak nie można czegoś się w normalny sposób pozbyć, należy to zjeść ;) Pewnie lepsze wyniki uzyskałabym, gdybym kompost wyprażyła w piekarniku, lub użyła innej metody odkażania, jednak przy okazji zabiłabym całe pozytywne życie mikrobiologiczne, co już mi się nie podoba. Jak coś zacznie mi dzikiego rosnąć, to po identyfikacji albo wyrwę i wyrzucę na kompost, albo żółwie będą miały wyżerkę. W końcu nic nie może się zmarnować. Gorzej, jeśli przywlokę w ten sposób jakieś choroby, ale jak na razie mi się nie zdarzyło.
W załączeniu moja dokumentacja dzisiejszych zbrodni, trzymajcie kciuki, żeby dobrze rosły. Przy okazji proszę o identyfikację tego liścia, który posadziłam- dostałam go w gratisie i nie wiem, co to jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz