wtorek, 31 października 2017

Magdalena Kordel "Wymarzony dom"


Kolejna pozycja z serii niezbyt ambitnych czytadeł- powtórzę, że moim zdaniem, to nic złego czytać takie książki, osobiście po długim i męczącym dniu uwielbiam usiąść i poślizgać się po literach, nie angażujący zbyt mocno mózgu. Akurat przy tej pozycji odniosłam wrażenie, że autorka chyba wystraszyła się objętości, jaką zaczęło przybierać jej dzieło, przez co w pewnym momencie pospłaszczała niektóre wątki, niestety, na szkodę tej pozycji. Trochę przykro, bo poruszała tematy naprawdę ważne- jak zaniedbywanie dzieci, problemy alkoholizmu i dorastania.
Mimo wszystko "Wymarzony dom" przeczytałam z przyjemnością i jeśli będzie to pierwsza część serii, to z pewnością je przeczytam.

poniedziałek, 30 października 2017

Jeannette Kalyta "Położna - 3550 cudów narodzin'


Dzisiaj napiszę o książce, której autorka jest nazywana położną gwiazd. Powiem szczerze, że mam mieszane uczucia dotyczące tej pozycji- z jednej strony jest tutaj pokazane źródło sukcesu tej kobiety- jej niesamowite ciepło, odwaga i fachowość, dzięki którym zapałałam naprawdę ogromną dozą sympatii do tej osoby. Z drugiej strony Jeannette dość odważnie pisze o swoich wręcz nadprzyrodzonych umiejętnościach i przeżyciach. Cóż, żeby zdobyć się na taką odwagę, trzeba mieć naprawdę ugruntowaną pozycję w świecie medycznym, myślę, że niektóre dość konserwatywne pacjentki też mogą sobie nie życzyć podczas porodu opieki personelu o takich poglądach (chociaż ja osobiście bardzo bym chciała spotkać taką położną na porodówce).
Mimo wszystko, gorąco polecam tą lekturę- to ogromna ilość ludzkich historii, niektórych wręcz szokujących (jak na przykład dziewczyna wychowana w taki sposób, że wszystko, co tyczyło się strefy intymnej było zakazane, nawet poród- szczerze mówiąc, zastanawiałam się jakim cudem uprawiała seks). Pomimo tego, że to wspomnienia, to nie obyło się bez czytania w napięciu i wzruszeniu.
Podsumowując- kolejna pozycja "must read".

niedziela, 29 października 2017

Paweł Reszka "Mali bogowie"

Ta książka stała się już historią- przypomnę tylko, że autor zatrudnił się w jednym ze szpitali jako sanitariusz i jego relacje ze szpitala są "przerywnikami" pomiędzy wypowiedziami lekarzy. W zasadzie tą książkę powinni przeczytać wszyscy przyszli kandydaci na studia medyczne- moja tegoroczna praktykantka, która marzyła o wydziale lekarskim i chciała na niego wrócić, po przeczytaniu tej pozycji skutecznie się wyleczyła z tego pomysłu. Politycy też powinni ją "zaliczyć", bo jak się okazuje- chyba nie mają pojęcia o czym mówią.
W zasadzie jest tutaj przedstawione całe nasze polskie piekiełko- międzypokoleniowe utarczki, szukanie przysłowiowych jeleni i wszystko to w realiach gospodarki ciągłego niedoboru- przede wszystkim braku ludzi, a czasem i sprzętu. Pięknie przedstawione jest to, dlaczego wrażliwi ludzie często zamieniają się w nieczułych gburów, a ci którzy pragną normalności i nie chcą tak pracować- wyjeżdżają.

Świetny materiał do rozpoczęcia szerszej dyskusji dotyczącej naszej służby zdrowia.

sobota, 28 października 2017

Magdalena Witkiewicz "Czereśnie zawsze muszą być dwie"


Wracam po przerwie z recenzją książki, która zapisze mi się w pamięci, jako jedna z lektur dających ukojenie i oczyszczenie. Ta pozycja, to historia o dorastaniu, pierwszej miłości (niezbyt trafionej), a także o roli kontaktów międzypokoleniowych oraz przyjaźni w ogóle. Niby banał, a jednak podany w sposób absolutnie wspaniały. Z Zosią Krasnopolską niejedna z nas na pewno może się utożsamiać- młoda dziewczyna, mająca wymagających rodziców, która najwięcej ciepła i wsparcia otrzymuje od obcej osoby- pani Stefanii- jak się okaże, ta przyjaźń ze starszą kobietą bardzo mocno wpłynie na losy dziewczyny. Nie chcę absolutnie tutaj streszczać tej historii, która jest balsamem dla duszy, na dodatek akcja książki toczy się w moim ukochanym Gdańsku oraz w Rudzie Pabianickiej. Powiem tylko, że nie mogłam się od niej oderwać- ta pozycja pokazuje jak wielowymiarowe są nasze stosunki rodzinne i jak mogą ewoluować.
Podsumowując- gorąco polecam na długie jesienne wieczory, żeby się oderwać i ogrzać w cieple tej książki- ja powoli sobie ostrzę zęby na inne pozycje tej autorki.