sobota, 28 stycznia 2017

Kolejne echa wizyty w zoo- hotel dla owadów

Wklejałam kiedyś zdjęcia moich mini-hotelików dla owadów, które wiszą u mnie w ogrodzie. Będąc w ubiegłym tygodniu we Wrocławiu porobiłam zdjęcia wersji maxi takiego hotelu. Myślę, że to rozwiązanie, niezależnie od rozmiaru, to fajna sprawa, również wychowawczo, bo można pokazać dziecku, że nie trzeba robić wielkich rzeczy, żeby pomóc zwierzakom- jak widać wystarczą rzeczy przyniesione ze spaceru w parku, trzcina, stare dachówki cegły. Właściciele ogrodów dzięki hotelom mają dodatkowo możliwość poprawić swoje plony- pszczoły samotnice są efektywniejsze w zapylaniu od pszczoły miodnej, która lubi wybierać bogate pożytki i małe ogrody nie zawsze są dla niej atrakcyjne. I kolejny raz wklejam fotki:

czwartek, 26 stycznia 2017

Karmnik, karmnik, karmnik.

Dzisiaj post zdjęciowy, bo dokumentuję, co się dzieje w karmniku, a czasu brak, żeby to wkleić... Po raz pierwszy na żywo widziałam szczygły- stołują się już regularnie. Zaczęły też przylatywać wróble... Myślę, że w weekend napiszę więcej, na razie fotki:

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Afrykarium we Wrocławiu

Wczoraj zrobiliśmy sobie niezapowiedzianą wycieczkę do Wrocławia. Co z tego, że to niecałe 100 km? Mamy wykupione całoroczne karty wstępu i stwierdziliśmy, że skorzystamy z tego, że teraz jest mniej osób w zoo. Jak się okazało, nie oznacza to, że byliśmy w tym obiekcie sami, tak jak w zoo w Oliwie, po prostu mogliśmy wejść do Afrykarium bez kolejki. Niestety, Mała dalej jest na etapie, że chce przede wszystkim sobie jeździć wózkiem, dlatego obeszliśmy obiekt w dość szybkim tempie, co nie zmienia faktu, że jest on zachwycający. I tak zobaczyliśmy więcej niż w czerwcu, bo Mała nie bała się już dużych ryb w akwarium i teraz niektórym się nawet przyglądała. Z kolei mój Małż ogromnie bał się podwodnego tunelu, twierdząc, że ktoś to musiał zaprojektować i policzyć, w związku z czym, na pewno się pomylił i jak szyba pęknie, to się utopimy. Niemniej jednak, mnie osobiście bardzo interesowała flora w tym obiekcie i trochę żałuję, że tylko część z niej jest opisana. Mam nadzieję, że niedługo Mała będzie na tyle spokojna, że będę mogła poczytać o zwierzętach, bo niestety, w zasadzie mi to uniemożliwiła... Za to bardzo podoba mi się to, że mogłam pooglądać ptaki, które spokojnie sobie latają bez klatek i naprawdę świetnie się czują. W każdym razie, gniazd budują od groma. Standardowo, strzeliłam od groma fotek, niektóre z nich wklejam poniżej:
Podsumowując- wypad uważam za bardzo udany, jutro wkleję więcej fotek strzelanych już na zewnątrz :)