piątek, 18 listopada 2016

Kot w dom, kłak w dom (nie dotyczy niewolników sfinksów)

No właśnie, każdy niewolnik kota (zgodnie z powiedzeniem, że pies ma pana, a kot w najlepszym wypadku obsługę)wie, co oznacza wiosna i jesień- kłaki wszędzie, gdzie się da. Mam to szczęście, że jeden z moich kotów (ten, który nigdy nie był na dworze) ma bardzo słabo wykształcony podszerstek i właściwie nie linieje, pozostałe dwa to masakra. Kupowałam już różne szczotki, zgrzebła, furminatory. I niestety, za każdym razem, przy dokładnym wyszczotkowaniu kota wyrabiamy sobie z mężem muskulaturę Pudziana. Furminator okazał się klapą- w prawdzie włosy zostały szybciej z kota usunięte, ale przez kolejny kwartał sierść była bardzo szorstka w dotyku. Komisyjnie stwierdziliśmy z mężem, że już wolimy odkurzać kłaki z dywanów, kanap, podłogi, wyciągać je z jedzenia i pić z nimi herbatę i mieć futra mięciutkie jak kaczuszka. Czeszemy więc i płaczemy i za każdym razem odgrażamy się, że zaczniemy produkować poduszki wypchane kocim futrem.
Kolejna sprawa to odkłaczanie w tym okresie- moje koty niestety gardzą pastami słodowymi które wydają się najskuteczniejsze, ciasteczka i dropsy nie są tak skuteczne, choć zjadane są bardzo chętnie, trawa niestety nie jest trwała i trzeba ją regularnie dosiewać, z czym mam niestety problem. W związku z czym mam obecnie sezon na sprzątanie efektów zakłaczenia. Może ktoś mi podsunie sposób na skuteczne odkłaczenie moich opornych futer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz