piątek, 4 listopada 2016

Ciężkie życie zapylacza

Post może wydaje się nie na czasie, ale myślę, że właśnie teraz jest dobry czas na zaplanowanie rozwiązań przyjaznych owadom zapylającym w naszych ogrodach i balkonach.
O tym, że zapylacze giną w zastraszającym tempie mówi się od dawna najczęściej w kontekście zmniejszania się populacji pszczoły miodnej. Często zapomina się o trzmielach i innych gatunkach pszczół- chociażby murarkach (których kokony można kupić nawet przez internet w celach hodowlanych). Jest to o tyle niesprawiedliwe, że pszczoła miodna najwydajniej zapyla duże pożytki, natomiast na mniejszych lepiej sprawdzają się inne gatunki zapylaczy.
Może zaczniemy od tego, co im szkodzi? Najogólniej rzecz ujmując- zanieczyszczenie środowiska, przy czym mam tutaj na myśli również stosowanie nawozów sztucznych, pestycydów i innej chemii w ogrodzie, przy czym ważne jest, żeby opryski wykonywać zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W mojej okolicy głośna była sprawa rolnika, który wykonując oprysk o niewłaściwej porze, wytruł wszystkie rodziny pszczele w promieniu 5 km- pan nie chciał poczekać na odpowiednią porę, bo spieszył się na mecz... I tutaj warto sobie uświadomić, jaką skalę mogą mieć skutki zabiegów chemicznych, które wykonujemy w naszych ogrodach. Czasem może warto użyć metody trochę bardziej czasochłonnej, ale przyjaźniejszej środowisku? Myślę, że różne sposoby na przyjazne prowadzenie ogrodu będę zamieszczać w przyszłości...
Kolejna sprawa, nie dla wszystkich oczywista- wystawianie poidełek dla owadów- w ostatnich latach zdarzały się u nas susze, warto wystawić płaskie naczynie z wodą, na pewno chętnie skorzystają z takiej opcji nie tylko owady, ale również ptaki, a w ogrodach inne zwierzęta.
I kolejna sprawa- hotele dla owadów- mam w ogrodzie, od ubiegłego roku, dwa i byłam w ciężkim szoku, bo cieszyły się ogromną popularnością- można zrobić je samemu, ja się przyznam, że poszłam na łatwiznę i kupiłam. Myślę,że niedługo je obfotografuję i zamieszczę ich zdjęcia.
Co jeszcze ważnego? Myślę, że warto powiedzieć jedno- przyroda nie lubi monokultur w postaci trawników, warto pozwolić rosnąć chwastom w naszych ogrodach, część z nich jest jadalna i można dodatkowo mieć źródło składników do surówek ;) Myślę, że na ten temat też będę wkrótce pisać, bo jest o tym coraz głośniej. Przy okazji, korzystając z tego źródła, zmniejszamy nasz ślad węglowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz