czwartek, 9 lutego 2017

Ogólne zniechęcenie...

Coś w ciągu ostatnich dni się ze mną stało- po powrocie do domu kładłam się spać z Małą i budziłam w okolicach północy, żeby się umyć i iść znowu spać. Nasiona palmy i trzykrotki czekają na posadzenie, a mnie się totalnie nie chce ruszyć, żeby to zrobić. Mała i Małż spali już jak dzisiaj przyszłam, więc nawet się z nią dzisiaj nie pobawię. Bardzo źle znoszę takie dni- mam wyrzuty sumienia, że poświęcam za mało czasu mojemu dziecku, jednak nie ma takiej opcji, żebym mogła nie pracować. Inna sprawa, że podczas rocznego siedzenia w domu prawie dostałam kota, tak mnie ciągnęło, żeby wyjść z pieluch. Teraz nadeszła nowa myśl- czy to nie jest tak, że czego byśmy nie chcieli, to marzymy o czymś innym? Czy taka jest nasza natura? Może to sposób, żeby nie spocząć na laurach?
Na dodatek wszechobecne zimno. Jak to jest, że mam w domu ponad 20 stopni, a w taką pogodę i tak siedzę pod kocem i się ogrzewam? Już nie wspominam o tym, że na samo przypomnienie tego, jak dzisiaj przebierałam się w stajni, mam ochotę wskoczyć pod pierzynę. Kobyłę też zaderkowałam, żeby nie marzła (stoi koło drzwi i słabo zarosła w tym roku), ku jej zadowoleniu. Mam nadzieję, że jutro też uda mi się wyjść z pracy o takiej porze, żeby do niej pojechać, to poskaczemy. Mam niecny plan w tym roku trochę startować i powoli już się przygotowuję do wyrabiania licencji. Mam nadzieję, że te plany wypalą- ostatni raz startowałam, gdy byłam już w ciąży, ale jeszcze o tym nie wiedziałam, czyli trzy lata temu. Tak więc, przy dobrych wiatrach za miesiąc z kawałkiem zamieszczę sprawozdanie z pierwszego startu.
I tą pozytywną myślą skończę dzisiejszą notkę.

3 komentarze:

  1. Tak, pora jest okropna. Zima dała się w znaki, za dużo , niech się kończy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam mieszane uczucia - z jednej strony wreszcie mamy piękną prawdziwą zimę i chcę to wykorzystać na maksa, a z drugiej jak słyszę świergotanie ptaków, to ciągnie mnie do wiosny ;) Generalnie jednak czuję dużo energii czego i Tobie życzę :D

    OdpowiedzUsuń