środa, 1 lutego 2017

Front roślinno -warzywny- sprawozdanie

Cóż, ostatnio zdarzały mi się dłuższe przerwy w pisaniu- niestety praca pochłania ogromną ilość czasu i energii. Po powrocie z niej zajmuję się Małą, która nie widzi matki po 12 godzin, a potem najczęściej zasypiam z nią o 20 i budzę się w okolicach północy- wtedy już pisanie nie jest mi w głowie, biorę szybki prysznic i idę spać. Ta cała bieganina jednak nie sprawia, że zatrzymuje się cokolwiek z moimi nasadzeniami.
Czosnek bardzo ładnie rośnie, doczytałam na jednej z amerykańskich stron, że szczypior należy przycinać, żeby wytworzyły się cebulki przybyszowe. Zalecenie było, żeby go skrócić do jednego cala czyli 2,5cm, ja jednak zachowawczo zostawiłam więcej i czekam na efekty. Wynik moich prac widać na załączonych zdjęciach. Jak widać, do trzech początkowych zasadzonych ząbków dołączył jeszcze jeden- zaczął kiełkować w główce i stwierdziłam, że dam mu szansę, skoro się sam wyrywa.



Dodatkowo, zasadziłam w doniczce z czosnkiem kolejną piętkę cebuli, moja pierwsza próba uniezależnienia się od sklepowych zakupów tego warzywa wygląda dość marnie, podejrzewam, że to skutek tego, że postawiłam ją w chłodnym pokoju, teraz przeniosłam ją w cieplejsze miejsce i mam nadzieję, że jej kondycja się poprawi. Generalnie, jak patrzę na filmiki i zdjęcia wyników rzekomo tak wyhodowanych cebul, to mam wrażenie, że ktoś mnie robi w balona. Może się mylę, zobaczymy wyniki moich zapędów ogrodniczych za jakiś czas. na razie moje przyszłe dwie cebule wyglądają jak wyglądają:


Coś zaczęło się dziać z imbirem, mam nadzieję, że po miesiącu może wyrośnie mi w końcu roślinka, a nie że kłącze po prostu sobie rośnie. Moja dzisiejsza obserwacja mnie bardzo ucieszyła:

I moja największa radość- awokado- rośnie w oczach i bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa, jak będzie się rozwijać dalej:


W najbliższych dniach będę sadzić moje fanty z WOŚP- oleandra, trzykrotkę, fiołki afrykańskie i nasiona palmy daktylowej. Wylicytowałam też nasiona dyni olbrzymiej, ale z ich wysianiem będę musiała chyba poczekać do października- muszę jeszcze poczytać o hodowli tych warzyw. Krótko rzecz ujmując- będzie się działo.



2 komentarze:

  1. Fajnie miec takie zielone pieknosci w domu. U mnie niestety w mieszkaniu wszystkie rosliny padaja. To samo mowia sasiadki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też nie wszystko się udaje- bardzo długo padały mi najpopularniejsze storczyki, pokombinowałam z oknami i od trzech lat mam te same cztery sztuki. Z fiołkami alpejskimi ciągle przegrywam, padły mi też kupione na allegro anginki. Jeśli jest chęć "odczarowania" mieszkania, może warto popróbować z najprostszymi, ale dającymi wiele radości roślinami- zielistką, trzykrotką, saneswerią, bluszczem itp.?

    OdpowiedzUsuń