niedziela, 15 stycznia 2017

Niecodzienny gość w karmniku...

Miałam dzisiaj napisać o tym, w jakim stanie zastałam moje nasadzenia po powrocie z Trójmiasta, ale ze względu na to kogo zobaczyłam u mnie w karmniku dzisiaj rano, będzie znów post o ptasiej tematyce.
Otóż, cieszę się ogromnie, bo dzisiaj rano zobaczyłam u mnie GRUBODZIOBA! Tak, to jest największy polski łuszczak, który podobno odwiedza karmniki tylko podczas największych mrozów. W prawdzie u mnie dzisiaj temperatura oscylowała w granicach zera, ale śniegu było tyle, że z pewnością ptaki mają duże problemy, żeby znaleźć coś do jedzenia, jeśli w pobliżu nie ma karmnika. To ptaszysko widziałam na żywo po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni, bo jest po prostu piękny. Na szczęście, mam dokumentację fotograficzną:
Przy okazji widać, że mój karmnik został całkowicie zdominowany przez dzwońce i potrzeba naprawdę "grubej ryby", żeby jakiś inny ptak się posilił... Aby ulżyć trochę sikorom, powiesiłam dodatkowo karmnik w formie tuby, ale jeszcze się nie zorientowały, że mają dodatkową stołówkę. Zamówiłam też orzeszki ziemne, aby wsadzić je do karmnika siatkowego- wysypywanie ich luzem nie ma sensu, bo orzeszki są za duże i sikory je gubią. Wracając do głównej myśli o dominujących gościach- przez większą część dnia karmnik wygląda tak:
Cóż, powiem krótko- oglądanie karmnika jest lepsze od telewizji, tym bardziej, że to towarzystwo jest niesamowicie kłótliwe i ciągle dzieje się coś ciekawego.

2 komentarze:

  1. Do nas jakos niechetnie przylatuja :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo zależy od otoczenia- mam stary ogród z wysokimi drzewami i dużą ilością krzewów, zaraz za oknem jest stary orzech, a sąsiedzi mają cały rząd wysokich tui- ptaki mają w razie "w" gdzie uciec i czują się bezpiecznie, stąd takie ich ilości u mnie :) Myślę, że już niedługo będzie seria o tym, co zrobić, żeby uczynić nasze otoczenie bardziej przyjazne ptakom :)

    OdpowiedzUsuń