Zgodnie z obietnicą, daje znać, co tam słychać w moich nasadzeniach po mojej ponad tygodniowej nieobecności.
Czosnek wygląda obecnie tak:
Cebula posadzona z piętki tak:
Cebulki- niespodzianki zaś prezentują się w ten sposób:
Jak widać na załączonych obrazkach, zostały one bestialsko potraktowane przez koty. Cóż, moja wina- zapomniałam, że wraz z wydłużaniem się dnia, koty zaczynają gubić nieco grubsze zimowe futro, a w związku z tym, są zakłaczone. Moje futra próbowały sobie pomóc tak, jak potrafiły najlepiej, czyli zżerając kiełkujące liście. Na razie zalałam im wodą trawkę hydroponiczną dla kotów i czekam na dostawę nasion papirusa, mam nadzieję, że na przyszłość to pomoże... Niestety, wszelkie pasty odkłaczające w mniemaniu moich kotów są NIEJADALNE, szkoda, że nie ma innych, równie skutecznych, metod, żeby kotom w tym okresie pomóc. Chyba, że ktoś mi podpowie???
Drzewko awokado urosło tak na wysokość, że musiałam już ściągnąć znad niego butelkę, zdjęć dzisiaj nie będzie, bo teraz śpi w tym pokoju Mała z Moim Małżem i nie chcę im przeszkadzać :)
Piękne zielone! Taki miły akcent zimą :) Kiedyś posadziliśmy "piętkę" z selera naciowego, też puściła listki :) I pestki z cytryny i pomarańczy - ale z powodu wyjazdu niestety nam uschły. Cały czas czekam na fotę awokado :)
OdpowiedzUsuńNiestety, znowu Mała zrobiła akcję małego sabotażu i śpi w sypialni. Mnie niestety pestki cytryny i mandarynki nie chcą kiełkować :(
UsuńCzekaliśmy bardzo długo, aż cytrusy puściły pędy, nie wiem czy nie z miesiąc nawet ;)
UsuńJa właśnie gdzieś około miesiąca już czekam, na razie bez efektów...
Usuń