niedziela, 30 października 2016

Niedzielne lenistwo...

Korzystając z tego, że dzisiaj teoretycznie spaliśmy godzinę dłużej (bo obudziłam się o normalnej porze) przywitałam mojego małża taką niespodzianką:
W ramach podziękowania usłyszałam, że racuchy drożdżowe to bezwartościowy tłuszcz i on chce porządne mięso. Cóż, bywa i tak.
W następną niedzielę będę się solidaryzować z moimi dwoma starszymi kotami, czyli o takie racuchy będą (na pierwszym zdjęciu widać, że mam w domu remont):
Udało mi się wyrwać do stajni i znów pojechałam w teren, fotek jest więcej, oczywiście robione z konia, więc jakościowo wątpliwe... Za to na pewno bardziej optymistyczne od wczorajszych szarówek:
Jutro zaczynam dość intensywny tydzień, pewnie więc będę mieć mało czasu na pisanie. Zobaczymy, jestem dobrej myśli i wszystkim Wam życzę dobrego tygodnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz