sobota, 28 października 2017

Magdalena Witkiewicz "Czereśnie zawsze muszą być dwie"


Wracam po przerwie z recenzją książki, która zapisze mi się w pamięci, jako jedna z lektur dających ukojenie i oczyszczenie. Ta pozycja, to historia o dorastaniu, pierwszej miłości (niezbyt trafionej), a także o roli kontaktów międzypokoleniowych oraz przyjaźni w ogóle. Niby banał, a jednak podany w sposób absolutnie wspaniały. Z Zosią Krasnopolską niejedna z nas na pewno może się utożsamiać- młoda dziewczyna, mająca wymagających rodziców, która najwięcej ciepła i wsparcia otrzymuje od obcej osoby- pani Stefanii- jak się okaże, ta przyjaźń ze starszą kobietą bardzo mocno wpłynie na losy dziewczyny. Nie chcę absolutnie tutaj streszczać tej historii, która jest balsamem dla duszy, na dodatek akcja książki toczy się w moim ukochanym Gdańsku oraz w Rudzie Pabianickiej. Powiem tylko, że nie mogłam się od niej oderwać- ta pozycja pokazuje jak wielowymiarowe są nasze stosunki rodzinne i jak mogą ewoluować.
Podsumowując- gorąco polecam na długie jesienne wieczory, żeby się oderwać i ogrzać w cieple tej książki- ja powoli sobie ostrzę zęby na inne pozycje tej autorki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz